Kolejna propozycja to fundusz stabilizacyjny, czyli nowe warunki współpracy bankiem w oparciu o aneks do umowy. Koszt takiej pomocy to 350 mln zł. Rozwiązanie zasadzałoby się na pomocy w postaci dopłaty do każdego franka w miesięcznej racie, np. 0,33 zł. Starający się o taką formę wsparcia musieliby spełnić kilka warunków, np. ich zarobki nie mogłyby przekraczać średniej krajowej, a spłacane mieszkanie powinno mieć maksymalnie 75 mkw. Fankowcy w takim układzie z bankiem zobowiązywaliby się do przewalutowania kredytu.
Ostatnia z propozycji ma być odpowiedzią na kolejny problem frankowców. Banki mogłyby ułatwić przeprowadzkę, sprzedaż zadłużonego mieszkania i zakup w innym mieście. Spłacane w obcej walucie mieszkanie byłoby formą zabezpieczenia zakupu tego nowego. Warunkiem banku może być złożenie środków ze sprzedaży na specjalnym rachunku wskazanym przez bank.
Każde z tych rozwiązań może budzić wątpliwości frankowców i banków. Kosztowna pomoc zadłużonym we franku jest kontrowersyjnym zagraniem. Jednak w tej chwili wydaje się koniecznością – zwłaszcza, że wielu ludzi nie wyobraża sobie bez niej dalszego funkcjonowania.